Choć nie ma wśród posłów jednomyślności, czy Polska powinna być niepodległa, to są sprawy, które łączą prawie wszystkich.

Kiedy w zeszły piątek, 8 grudnia, Sejm głosował nad ustawą autorstwa PiS-u, która przewiduje przekazanie z budżetu państwa 100 mln PLN na żydowski cmentarz przy ulicy Okopowej w Warszawie, za było 416 posłów, wstrzymało się 6, a przeciw było tylko 4. Mam nadzieję, że wstrzymującym się wstrzymane zostaną poselskie diety, zaś do przeciwników ustawy zapuka ABW w towarzystwie ‘dumnego Żyda polskiego pochodzenia’ czyli Jonny Danielsa, robiącego dziś w rozgrywce z Polakami za dobrego policjanta.

To prawda, że cmentarz ten znajduje się w stanie opłakanym, ale wynika to z faktu, że sami Żydzi są tak zajęci składaniem donosów na polskich faszystów, że nie mają już ani czasu ani chęci, żeby go chociaż odchwaścić i dlatego muszą to za nich zrobić goje. Do tego dochodzi jeszcze przekazywana z pokolenia na pokolenia trauma holokaustyczna, którą uśmierzyć może jedynie kolejna ‘sprywatyzowana” kamienica, więc sami wicie-rozumicie.

Próżno tłumaczył poseł Winnicki, że 100 mln PLN to dziesięć razy więcej, niż przeznaczono w tym roku na zaniedbywane dziedzictwo polskie na Kresach, że gminy żydowskie są bogate itd (słyszałem kiedyś, że na jednego biednego i prześladownego członka gminy przypadają już dwie kamienice, co zdecydowanie zwiększa atrakcyjność tej religii). Niestety, bliższa koszula ciału czyli innymi słowy, ktoby nie rządził, czy obóz płomiennych patriotów czy jak poprzednio obóz zdrady narodowej, z kurwami, szujami i złodziejami na czele, to pewne priorytety pozostają niezmienne.

A jakie to priorytety?

Świątynia Przemysłu Holokaustu w Warszawie (tzw. MHŻP Polin), zbudowana pod patronatem ś.p. Lecha Kaczyńskiego kosztowała 360 mln PLN. W zeszłej kadencji Świątynia ta dostała kolejne 200 mln PLN dotacji, ale w sumie nie ma co się żołądkować, zapewne żydowscy grandziarze pożyczyli tę kasę rządowi RP na niski procent.

A tymczasem nie ma ani Muzeum Historii Polski, ani Muzeum Historii Kresów, zaś same te projekty budzą liczne zastrzeżenia. No i słusznie. Szczery polski komunista Alfred Lampe miał kiedyś powiedzieć do Wandy Wasilewskiej: „Ależ Wando, na ch*j nam Wojsko Polskie, mamy przecież Armię Czerwoną”. Dziś znowu minister Gliński może nie tyle słowem, co czynem mówi Polakom: „Ależ polscy faszyści, na ch*j wam Muzeum Kresów czy Historii Polski, mamy przecież Muzeum Historii Żydów Polskich”. Jest to troche dziwne, bo wszak podczas przemówienia na UJ w Krakowie, bodaj w roku 2013, Szymon Perez przekonywał o konieczności ograniczenia nauczania historii, ale być może chodziło mu tylko o historię takich krajów jak Polska i zastąpienie jej wiedzą nt. Holokaustu, z naciskiem na Jedwabne (warto pamiętać, że podczas konferencji ekonomicznej w Tel Awiwie w 2007 roku tenże Perez mówił o sukcesie izraelskich biznesmenów i o wykupowaniu przez nich Manhattanu, Polski, Węgier i Rumunii).

Swego czasu książę-małżonek Radosław Applebaum, jako szef MSZ dopłacał do żydowskich organizacji, nie działających na rzecz Polski (por.tu), jednocześnie zwalczając USOPAŁ.

Zbudowany przez Rosjan na Placu Saskim w Warszawie sobór św. Aleksandra Newskiego został w latach 1924-26 rozebrany, żeby nie przypominał o ich panowaniu nad Polakami. Tymczasem zrestaurowany za polskie pieniądze Cmentarz Żydowski pozostanie w Stolicy na wieki jako kolejny dowód tego, ze Żydzi byli co najmiej współgospodarzami naszego Kraju.

Jak zatem widać, dwa lata od zapoczątkowania dobrej zmiany system zaczyna się domykać, zaś na jej głównego kierownika wybija się izraelski komandos i pijarowiec.

Jedyne jeszcze, czego nie udało się póki co spacyfikować to szeroko pojety, spontaniczny i budowany oddolnie polski ruch narodowy. I z tego też powodu PiS w trybie pilnym oddelegował wice-„ministrę” kultury, panią Gawin (pomijam, że naszej kulturze dobrze by zrobiło zlikwidowanie tego jawnie judaizującego ministerstwa i jego zbędnych a kosztownych agend) na konferencję poświęconą -  a jakże – polskiemu antysemityzmowi, a zorganizowaną m.in. przy współpracy z AJC (Kongresem Żydów Amerykańskich), której konkluzją była „konieczność delegalizacji ONR i MW w niedalekiej przyszłości”.

Daleki tu jestem od pastwienia się nad samą „ministrą”, bo pan każe, sługa musi, to raz, a dwa, tyle miała do gadania na tej skleconej naprędce i tylko w jednym celu konferencji, co Żyd za okupacji. Co ciekawe, ona też dostarczyła cennej wskazówki do wyjaśnienia całej tej filosemickiej chucpy, a mianowicie, że to właśnie AJC lobbowało za przyjęciem Polski do NATO.

Tu warto przypomnieć sobie, iż właśnie kiedy ważyły się losy przyjęcia Polski do NATO, żydowskie lobby w USA warunkowało to uznaniem przez Polskę żydowskich roszczeń-uroszczeń (bo jak nie, to „my was spotkamy na drodze do Gdańska, na drodze do Śląska itd”).A zatem, jeśli „ministra” powiedziała prawdę (używam formy „ministra” bo nie mogę traktować tej pani ani jest stanowiska poważnie), to już wiemy, co obiecano AJC, że ci nagle zmienili zdanie.

I tu chyba dochodzimy do sedna sprawy. Naczelnik Państwa, prezes Kaczyński jest jednym z najwybitniejszych polityków polskich, jeśli nie nawet europejskich, współczesnej doby, nie jestem wszelako pewien, czy jego cele pokrywają się z celami narodowymi. Jako polityk państwa wybijającego się na niepodległość, a położonego na styku płyt tektonicznych rosyjskiej i niemieckiej, słusznie postawił na mocarstwo amerykańskie (w tym główną siłę NATO), zaś przełożeniem na to mocarstwo mogła być wielomilionowa Polonia Amerykańska (pomocniczo inne środowiska polonijne, takie jak choćby znakomicie zorganizowany USOPAŁ).

Niestety, wybrano („wybrano” to forma bezosobowa – kto wybrał?) generalnie wrogą Polsce diasporę żydowską, zaś z USOPAŁ-em podjęto bezpardonową walkę i kampanię oszczerstw. Albowiem, parafrazując Alfreda Lampe: po co nam polskie lobby w obu Amerykach, skoro mamy diasporę żydowską.

Żarty na bok: jak można było zlekceważyć Polonię i jej kosztem, w tajemnicy przed narodem, dogadywać się z diasporą? Kto za tym stał? Bo komu to służyło, to wiadomo. Od przyjęcia Polski (oraz Czech i Węgier) do NATO mineło 18 lat, a tymczasem w Polsce proces rejudaizacji / budowy Judeopolonii nie tylko nie został zarzucony, ale dzięki „dobrej zmianie” nabrał tempa. Doprawdy nie wiem, jaki jest dalekosiężny plan kierownictwa PiS-u, ale jeśli jest nim budowa Judeopolonii na bazie michnikowego UKR-POL-u, a kosztem Polski, to wszystko to, co obserwujemy od dwóch lat jest z tym planem całkowicie i w stu procentach zbieżne.