Wiem, wiem, proszę mnie od razu nie rugać, bo po najnowszym odcinku „tańca z banderowcami” sam siebie pytam, czy jakiekolwiek testy są jeszcze potrzebne.

Z jednej strony głupawy Rysiek Czarnecki z jego nowatorską doktryną bycia nieproszonym adwokatem UPA-dliny bez żadnych warunków wstępnych ( dla walorów intelektualnych jej i jej autora, proponuję roboczą nazwę „doktryna Czarneckiego” ). Z drugiej znowuż strony pan minister Waszczykowski tak głeboko wszedł rezunom do rzyci, że nie tylko prezydent Słupska mógłby im pozazdroscić ( ludu Słupska, szykuj ... ty już wiesz co ), ale nawet zupełnie nie dostrzega jakiegokolwiek kultu zbrodniarzy z OUN-UPA w kraju pisowskiej miłosci. A jak się ma głowę w ... no nawet nie w chmurach, to doprawdy trudno dostrzec było banderowskie flagi podczas składania przez naszego Dudusia hołdu „niebieskiej sotni”. Jak trafnie podsumował ktos, kto sledził ostatnio ukraińskojęzyczne fora internetowe, Ukraińcy nie tylko nas lekceważą, ale wręcz gardzą jako jankeskimi przydupasami, narzucającymi się jako nieproszony protektor i – cytując kolejnego zwolennika Wielkiej Ukrainy, Szczerskiego – „aktywny obserwator procesu mińskiego”; uważają , że chociaż ich kraj przeżywa chwilowe trudnosci, to mimo wszystko byli w  stanie sami powstrzymać rosyjską agresję, zas przy swoich zasobach ludzkich i naturalnych już wkrótce staną się „europejskim” hegemonem, odwojują nie tylko Krym,  ale i Kubań, wtedy też przyjdzie czas na Zakierzonie ( od starożytnego, ukraińskiego plemienia Zakierzonian, pochodzących od samego lordem Curzona ) i zapłatę za ludobójczą Akcję Wisła. A skoro na razie udajemy przyjaciół i wstrzymujemy się od rezania lachiw nożom,  to rżnijmy jeleni na kasę ile się da.

No ale zostawmy na razie te skutki chorej rusofobii ( będącej niestety jednym z elementów konstytutywnych Testamentu s.p. Lecha Kaczyńskiego ), sprowadzającej naszą politykę zagraniczną do poziomu odruchów wegetatywnych.

Jak donosi portal Prawy.PL:

Robert Winnicki przedstawił w imieniu Narodowo-Demokratycznego Zespołu Parlamentarnego projekt ustawy znoszącej ustawę o tzw. bratniej pomocy czyli likwidujący możliwość działania na terenie Polski obcych służb mundurowych.

- Jest to ustawa o uchyleniu ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium RP zwana również ustawą o bratniej pomocy. Ta ustawa wzbudziła ogromne kontrowersje i dotyczy tak naprawdę udziału zagranicznych służb w operacjach na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Ten projekt zakłada odrzucenie tej ustawy w całości – poinformował Winnicki.

- Nie wdając się w niuanse uważamy, że taka ustawa jest szkodliwa, ponieważ ona bezpośrednio godzi w suwerenność państwa – oświadczył, przypominając, iż suwerenność oznacza monopol państwa na stosowanie zinstytucjonalizowanej przemocy, czyli że stosowanie siły na terenie tego państwa przynależy wyłącznie organom tego państwa.

Projekt ma duże szanse na przyjęcie w Sejmie, ponieważ udział w jego stworzeniu wzięli przedstawiciele czołowych ugrupowań, chociaż droga przed nim dosyć daleka, ponieważ dzisiaj dopiero rozpoczęło się zbieranie pod nim podpisów.

[ patrz też: Ukraińcy mieli pacyfikować Polaków ].

Mam nadzieję, że PiS nie tylko JEDNOGŁOŚNIE poprze projekt narodowców, ale zrobi wszystko, by  legislacyjnego bękarta PO-PSL pod nazwą "1066" jak najszybciej uchylić i że podczas stosownego głosowania żaden pisowski miłosnik Banderlandu nie spóźni się, nie zasnie ani nie pomyli guzika.