Gdyby Polską nie rządzila obca agentura, tylko Polacy ( nie w sensie etnicznym, a samo-identyfikacji ), wówczas współpraca ze spadkobiercą Wlk.Ks. Litewskiego [= z Białorusią ] byłaby priorytetem naszej polityki.

 

[ dobrze byloby jeszcze, gdyby rządzący Polacy mieli ciut więcej rozumu i godnosci niż srodowisko GaPola, nie mówiąc o tym, ze powinni kochać Polskę bardziej, aniżeli nienawidzieć Rosji oraz móc mysleć i działać bez rosyjskiej anty-tezy; przy okazji – mlodego Wildsteinchena za pisanie pseudofilozoficznych bzdur i bezczelne podpieranie się C.Schmittem, że – parafrazując Tuska -  polskosc to antyrosyjskosc,  wytargałbym za pejsy i brodę ].
 
Jak współżyją Białorusini z mieszkającymi tam Polakami?
 
- Normalnie. Nie ma tam litewskiego szowinizmu, ani nie ma tam ukraińskiej nienawiści do Polaków. Moi znajomi bywają co najmniej zaskoczeni, gdy mówię im, iż Białoruś, to najbardziej przyjazne Polakom państwo, z którymi sąsiadujemy. I jeżeli by nie liczyć tej głupiej politycznej „zadymy” z wykreowaniem drugiego Związku Polaków na Białorusi i także z uznaniową Kartą Polaka dla Polaków - obywateli białoruskich, to w ogóle nie byłoby pola do jakichś konfliktów międzyludzkich. Bo nie narodowych, gdyż nie ma w tym, jak dotąd - dziękować Bogu - nacjonalistycznej trucizny.
( ... )
Moje i wielu innych ludzi przekonanie o tym, że obecne stosunki polityczne Rzeczypospolitej z Republiką Białoruską mijają się z polską racją stanu, prowadzi więc tylko do frustracji i tzw. bezsilnego zaciskania pięści. I jeszcze jedna gorzka refleksja. Wbrew schematowi, także w tym przypadku, prawda nie leży pośrodku. Wyciągnięcie z tego wniosków, to jest dopiero wyzwanie dla nas wszystkich; nie tylko tych, którzy rozumieją, o co chodzi z tymi Kresami.  
 
A za ten list, to chętnie wypiłbym z Baćką kufel kwasu chlebowego tudzież soku z brzozy:
Prezydent Aleksandr Łukaszenka ostro skrytykował działania Wikotra Janukowycza w czasie kryzysu na Ukrainie.
 
Co do Janukowycza: no… jaki on dla mnie prezydent? Weźmy ostatnie jego wystąpienie: towarzysze, proszę państwa, jestem żywy, zdrowy, jestem głównodowodzącym siłami zbrojnymi. Od razu ciśnie się pytanie: A gdzie twoja armia?” – cytuje białoruskiego prezydenta agencja BiałTA.
Łukaszenka twierdzi, że prezydent powinien być z narodem, a nie się ukrywać: „Nawet jeśli jutro będą do ciebie strzelać i cię zabiją – taki twój los. Znaczy to, że ty powinieneś ponieść tę ofiarę. Jak to tak? W rezydencji siedzieć, upajać się swoją władzą, a kiedy robi się trudno, wtedy uciekać? Nie, czegoś takiego nie uznaję”.
„Prezydenci nie powinni tak postępować. Jeśli nie masz kogo posłać do walki to bierz broń do ręki i idź sam. Wszyscy będziemy «tam» wcześniej czy później. Ale ani Twoim przyjaciołom, ani Twoim krewnym, ani Twoim synom przynajmniej wstyd potem nie będzie. Oto moje podejście” – powiedział Łukaszenka.
 
Belta.by/Vesti.ua/KRESY.PL
http://www.kresy.pl
 
[ przypomina trochę list kozaków do sułtana: Jaki z ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić. ].